Jak pewnie pamiętacie, trenuję 5 razy w tygodniu. Dwa z tych dni mój klub przeznacza głównie na poprawę siły i wytrzymałości, tj. stacje. Jest to moja ulubiona forma treningu. Uwielbiam wyżywać się na tarczach, czy deskach, które są bardzo wyrozumiałe ;).
Choć po takim treningu bardzo ciężko jest rano wstać, to, wbrew pozorom, kocham to. Wtedy czuję, że żyję. Wiem, że dałam z siebie naprawdę dużo i jestem dumna z tego powodu.
Dziś właśnie miał miejsce kolejny trening siłowy. Podczas tego typu ćwiczeń dobieramy się w pary, aby wzajemnie sobie pomóc. Dzisiaj doświadczyłam ogromnego dla mnie zaszczytu, jakim jest ćwiczenie z Senseiem. Strasznie się cieszę. To dużo większa motywacja do ćwiczeń oraz możliwość skorygowania swoich błedów. Sensei pokazał mi również dużo użytecznych, a nowych dla mnie technik. Oczywiście wycisnął ze mnie 100% i strasznie mu za to dziękuję! Czułam się jak prawdziwa wojowniczka, której ciągle zacięcie w sobie szukam. To było niezwykłe doświadczenie.
Miałam też okazję porozmawiać z Senseiem i troszkę pożartować ;)
Jeszcze raz bardzo dziękuję Trenerze za tak niesamowity trening i bardzo chętnie go powtórzę.
Osss!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz